Status prawny Bitcoina na świecie nie jest jednolity. Niektóre państwa dostrzegają jego potencjał, inne upatrują w nim realnego zagrożenia. Niemcy zdecydowały się nadać Bitcoinowi charakter waluty obcej, co zdecydowanie ułatwia korzystanie z niego. W Bangladeszu i Tajlandii obrót Bitcoinem jest natomiast całkowicie zakazany. Zdecydowana większość państw – w tym Polska – nie zajęła jednak żadnego stanowiska w kwestii prawnej oceny kryptowalut. Temat właściwego zakwalifikowania walut cyfrowych na tle innych instrumentów prawnych zdaje się być jak na razie bagatelizowany. Mimo, iż potencjalny wpływ kryptowalut na rynek finansowy jest niezwykle wysoki, władze publiczne nie poświęcają temu zagadnieniu dostatecznej uwagi. W zasadzie jednym oficjalnym źródłem, z którego można starać się wyinterpretować stanowisko Polski odnośnie do walut kryptograficznych jest komunikat Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego ostrzegający potencjalnych użytkowników przed ryzykami związanymi z walutami wirtualnym z 7 lipca 2017 r. (wskazuje się m.in. na możliwość utraty środków w wyniku kradzieży lub oszustwa). Oprócz tego temat walut cyfrowych został także poruszony w projekcie ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Żaden z tych dokumentów nie porusza jednak problematyki kryptowalut na tyle szczegółowo, aby móc kategorycznie przesądzić o ich przyszłości w Polsce (zarówno na gruncie prawnym jak i praktycznym). Pozytywnie natomiast należy ocenić zainicjowany w lipcu 2016 r. przez rząd RP program „od papierowej do cyfrowej Polski”, w ramach którego został utworzony strumień blockchain i kryptowaluty.
Czym zatem jest Bitcoin na gruncie prawa polskiego?
W świetle prawa polskiego nie ma wątpliwości co do tego, że Bitcoin nie jest ani walutą ani instrumentem finansowym ani też pieniądzem elektronicznym lecz „innym niż pieniądz miernikiem wartości” w rozumieniu paragrafu 2 art. 3581 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że „strony mogą zastrzec w umowie, że wysokość świadczenia pieniężnego zostanie ustalona według innego niż pieniądz miernika wartości.” Celem komentowanego przepisu jest umożliwienie stronom dokonania waloryzacji umownej czyli zabezpieczenia świadczenia pieniężnego przed skutkami zmiany siły nabywczej pieniądza. Ustawa nie wskazuje co może stanowić miernik wartości według którego określana będzie wysokość zobowiązania, a zatem strony czynności prawnej mają w tym zakresie dużą swobodę. Dla przykładu, takim miernikiem może być złoto, ropa, zboże, inna waluta obca oraz – co istotne z punktu widzenia dzisiejszego postu – także kryptowaluta.
Z prawnego punktu widzenia Bitcoin (a także jakakolwiek inna kryptowaluta) ma w tym kontekście taki sam status jak kruszec, dlatego nic dziwnego, że bywa nazywany „wirtualnym złotem”. Od wspomnianego metalu odróżnia go jednak istotna cecha – zdematerializowany charakter. Bitcoin nie posiada swojego „fizycznego” odpowiednika, zatem nie może być uznany za rzecz (co jasno wynika z literalnego brzmienia art. 45 k.c. który zakłada, że „rzeczami w rozumieniu niniejszego kodeksu są tylko przedmioty materialne.”)